Witam wszystkich!
Postanowiłam sobie, że już nigdy nie zostawię tego bloga, na tak
długi czas, stało się to już 3 razy i jest mi z tego powodu przykro,
bardzo dobrze znam konsekwencje porzucania bloga i nie pojawiania
się tutaj. Teraz kiedy nie będzie mnie np. przez tydzień będą pojawiać
się notki informacyjne, które będą zawierać informacje dlaczego mnie
nie ma, co się stał i kiedy znowu do was wrócę. 3 miesiące temu zaczęła
się szkoła i przyznaję się bez bicia, że nie idzie mi najlepiej, bynajmniej
jest najgorzej z historii, polskiego oraz fizyki. Z reszty przedmiotów
idzie mi całkiem całkiem, najlepiej chyba idzie mi na Wf, gdzie jeszcze
rok, a nawet 2 lata temu, nie cieszyłam się na kolejne lekcje Wf, teraz
po prostu idąc do szkoły, mam dobry humor bo będzie Wf, będzie siatkówka
i będzie super.
W piątek (31.10) po raz pierwszy poszłam na Halloween, parę dni
wcześniej wahałam się, czy by jeszcze nie zrezygnować, ale obecnie
poszłam i świetnie się bawiłam. Dużo ludzi tego niestety nie toleruje,
w sumie rozumiem ich zdanie na temat "Halołyn" święto przyleciało
do nas z Ameryki i polega na tym, żeby przebierać się za jakiejś strachy,
chodzić po domach/mieszkaniach i straszyć, strachy=diabły, ale
przecież to jest tylko zabawa, niektórzy niestety są zbyt uczuleni,
na ten temat.
Jaka szkoda, że nie mam żadnego zdjęcia w moim Halloween'owym
makijażu wykonanym przez Monikę, po zjedzeniu naszych zdobytych cukierków,
makijaż, się trochę rozmazał i nie było tego efektu co wcześniej.
Chodzenie rozpoczęliśmy ok. o 17, pierwsze poszliśmy na bloki, gdzie parę
osób nam nie otworzyło drzwi, pewnie byli już przygotowani że dzieci będą chodzić
i zbierać cukierki. Monika naklejała na drzwi karteczki samoprzylepne z narysowanymi
wcześniej pentagramami, odwróconymi krzyżami, czy ze znakiem Hitlera. Jedna pani
nas za to opierniczyła i powiedziała, że jak jeszcze raz coś takiego zrobimy
to zadzwoni na policję czy coś takiego. Chodzenie po blokach szybko się skończyło,
więc poszliśmy po szarżować na osiedlach, najpierw poszliśmy do nauczycielki plastyki,
(pracuje w podstawówce więc nie mam z nią jakiegokolwiek kontaktu) dała nam 2
czekolady, było naprawdę super, jednak tą jedną małą chwilę przerwał mi telefon
od taty, który mówił że zaraz po mnie przyjedzie, a przecież my dopiero zaczęliśmy
chodzić ;/ Na szczęście tato, odpuścił sobie i później przyjechała po mnie mama.
Chodziliśmy dalej, aż nie mogę uwierzyć że przeszliśmy taki kawał drogi,
poszliśmy specjalnie na drugi koniec miasta, po to aby pójść do pewnej true Otaku.
(nikogo tu nie urażam) było śmiesznie, nie wiem jak ktoś może płakać z powodu tego,
że się rozmazał na twarzy eh ;___;
Ale muszę przyznać, że było bardzo fajnie, jedynie na czym się zawiodłam to
na mojej wychowawczyni, której nie zastaliśmy w domu, ponieważ pojechała
na zakupy, a bardzo chciałam zobaczyć jej reakcję.
HALLOWEENOWE ZDOBYCZE
Nie są tutaj wszystkie nasze zdobycze, ponieważ podzieliliśmy się i każdy wziął
to co chciał. Tak wzięłam mleko x3
Po 3 tygodniach namysłu w końcu, wybrałam glany które chcę kupić.
Paczka przyszła do mnie w ostatni czwartek października (30.10),
nie napisałam od razu tutaj nic o glanach, ponieważ nie było jeszcze
pewne czy u mnie zostaną czy odeślemy je z powrotem.
Czo te kapcie? xD
ze szkoły, zobaczyłam paczkę, leżącą na moim biurku. Od razu się ucieszyłam.
Pudełko było trochę pogniecione, z zawartością jednak nic się nie stało.
Od razu po otwarciu, wzięłam jednego glana i od razu go przymierzyłam,
później ubrałam drugiego. Na początku dziwnie mi było w tym chodzić,
czuby były strasznie wygięte do góry, przez co nie raz się potykałam jak szłam.
Ocena mojej mamy: "Są kaczowate" Ocenia cioci: "Są kaczowate, nie pasują
ci" xd Szczerze mówiąc po usłyszeniu opinii mamy i cioci, myślałam, że
z nich zrezygnuję i odeślę. Myśl tą powstrzymały muffinki, do których
poszłam się zapytać czy uważają je za takie "kaczowate" jak nazwała je mama.
Muffinki, miały kompletnie inne zdanie na ten temat, w końcu zdecydowałam,
że je zostawię, mama jeszcze powiedziała, że kobiety jak i dziewczyny są
takie, że "nawet jak innym to się nie spodoba my i tak będziemy to nosić"
Ucieszyłam się, że nie musiałam ich odsyłać.
Wybaczcie za światło, akurat wtedy zaświeciło słońce.
~:W świetle automatycznym:~
~:W świetle dziennym:~
Drugim powodem dlaczego nie napisałam tu nic o glanach jest prosta.
Buty były jeszcze nie rozchodzone, jednak teraz po 3 tygodniach
są one w pełni rozchodzone. Na początku trochę mnie obcierały i
były niewygodne jednak teraz są w pełni rozchodzone i bardzo wygodne,
mimo, że nie są ocieplane mi jest o dziwno w nich ciepło, a czasem nawet
gorąco, pomimo że teraz robi się coraz zimniej.
Wygląd:
/
Komfort:
/
Ocena ogólna:
/
Za całość zapłaciłam 299 zł, koszt wysyłki był gratisowy, uważam że
buty są warte swojej ceny i bardzo polecam je innym.
Z początku mogą być nie wygodne, lecz później kiedy się je rozchodzi
jest całkiem inaczej.
Jej, w końcu skończyłam pisać tą notkę, nie było mnie tu przez
długi czas, codziennie tu wchodziłam i dopisywałam trochę informacji.
Myślę, że z następną notką się wyrobię i dodam ją w następny weekend :)
Już za niedługo grudzień, Mikołajki a później święta *-* Uwielbiam świąteczną
atmosferę i oczekiwanie na spadnięcie śniegu, w wielu zakątkach Polski śnieg,
już jest, ja dalej na niego oczekuję *^*
Oyasumi'nasai!~
Cudowne glany. Mam zamiar za niedługo kupić ^^
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post ;D
Zapraszam :)
http://paper--flower.blogspot.com/
Bardzo ładne glany. Mi też tak mówiono że są kaczowate, albo wyglądam w nich jak kaczka. Glany oryginalne mają to do siebie, zaś podroby to już inaczej :3
OdpowiedzUsuń