sobota, 25 października 2014

Co u Akami?+ Wrocław

Hej wszystkim!
Chciałabym was bardzo przeprosić, za to że w ciągu tych 2 tygodni nie pojawiła się
notka. 22 października była wywiadówka i mama po raz kolejny się załamała nad
moimi ocenami, nie są one najlepsze, zawaliłam totalnie historię i polski, zbytnio nie
rozumiem tych przedmiotów i to może być powodem dlaczego tak słabo mi z tym
idzie, ale jest też druga rzecz- leń. Odkąd rozpoczął się ten miesiąc, nic praktycznie
nie robię, jedynie co robiłam to rysowałam lub ćwiczyłam śpiewanie, a jeżeli chodzi
o naukę, poświęciłam parę godzin na zrobienie jakiegoś zadania albo w ogóle go
nie robiłam, przepakowywałam tylko książki. 
Mama w końcu wzięła sprawy w swoje ręce i powiedziała, że dopóki nie zrobię
zadania domowego nie będę mogła siedzieć przed komputerem- jak było zazwyczaj,
kiedy wracałam ze szkoły. Teraz, po powrocie do szkoły mam tylko godzinę dla
siebie po czym zabieram się za odrabianie lekcji. Przyznam mamie rację, że 
odrabianie wcześniej zadania domowego jest najlepszym pomysłem. "Pierwsze
obowiązki, a potem przyjemności". Trochę zrozumiałam matematykę, w piątek
był sprawdzian o którym (niestety) zapomniałam, okazał się jednak nie taki 
trudny jak był zazwyczaj. Niestety jak to na moje nie szczęście bywa, zbyt 
długo zastanawiałam się, nad bardziej trudniejszymi zadaniami, przez co 
miałam mniej czasu na zrobienie zadań łatwiejszych i o wiele bardziej 
rozumianych przeze mnie. Myślę że jakąś pozytywną ocenę dostanę.
A no i był jeszcze sprawdzian z niemieckiego, który miał odbyć się 
w czwartek ale mieliśmy wtedy, 'Lekcję na żywo" a dokładnie oglądaliśmy
film o Żydach, po tym jak film się skończył, pani od polskiego 
powiedziała nam, że ma dla nas niespodziankę. Niespodzianką było
przedstawienie do którego się nie załapałam, pani wzięła tylko te
pewne siebie osoby, a ja z racji że jestem nieśmiała nie zostałam
wytypowana. Jednak była okazja, do śpiewania na scenie, myślałam
nad tym, żeby się zgłosić, ale mój głos mógłby im nie spasować, więc
znów zrezygnowałam i dałam sobie z tym spokój.
W środę mama pozwoliła mi zostać w domu, lekcje które miałam w ten
dzień były strasznie luźne, poszłabym tam tylko po to aby się nudzić i
nic nie robić, jak się później dowiedziałam od koleżanek podczas spotkania
do bierzmowania, na zajęciach w szkole malowali jakiejś jajka. Halo przecież,
zbliżają się święta Bożego Narodzenia a nie Wielkanoc XD Moja szkoła
wyprzedza to wszystko tak samo jak Lidl, w którym znalazłam "Czekoladki
jajeczka" xD Haha ;'') 
Poprzedniego dnia (wtorek) mówiłam mamie, żeby mnie nie budziła tak wcześnie
rano, jak budzi codziennie mojego brata, z którym dzielę pokój. Myślałam, że 
chociaż ten jeden dzień się wyśpię i odstresuję. Niestety, o około 8:00 babcia
"wbiła" mi do pokoju po czym powiedziała, że jedziemy do ciucholandu.
No cóż, mój plan, jak zwykle nie wypalił, Ale z racji takiej, że chciałam
znaleźć i kupić tam jakąś maskotkę Hello Kitty, wstałam szybko z łóżka,
przebrałam się i pojechałam. Po przeszukaniu całego boxu, zawiodłam się,
nie znalazłam żadnej maskotki Hello Kitty ani żadnej innej maskotki z postaci
Sanrio.
Ale za to znalazłam, uroczy sweterek w kolorach ciemniejszego pudrowego
różu oraz czerni, bardzo mi się spodobał, od razu pomyślałam o pastelowej
stylizacji (Pastel goth), nie mogę jej jeszcze stworzyć, ponieważ brakuje mi
leginsów/rajstop z motywem piszczeli oraz glanów, które w najbliższym czasie
zostaną zamówione. Miałam wielki dylemat, które glany wybrać, myślałam nad
tym 2 tygodnie, aż w końcu poprosiłam o pomoc Emilię, dzięki, której w końcu
się zdecydowałam które kupię. 
Zdecydowałam się na te pierwsze, ponieważ te drugie wyglądają zbyt elegancko
i tak "błyszczą", nie to że mam coś do błyszczących rzeczy, ale te wyglądają zbyt
elegancko. Myślę, że w końcu je zamówię, robię to już od 3 tygodni xD
A wy jakie byście wybrali?
Wracając do ciucholandu, oprócz sweterka, mama znalazła mi jeszcze
zielone spodnie, uwielbiam kolorowe spodnie *3* Musiałam je normalnie
kupić, pani sprzedawczyni znalazła mi jeszcze sukienkę zrobioną z ocieplanego
materiału, nie kupiłam jej bo zbytnio mnie wychudziła, mimo że mi się podobała.
 
:A oto co kupiłam:
Sweterek


 
 
 
(Wybaczcie za jakość ;-;)
Sweterek jest wykonany z wiskozy (83%) i poliamidu (17%)
Jest bardzo uroczy i wygodny, będę miała teraz czym dopełnić moje
stylizacje.
Spodnie
 
 
Mój aparat w telefonie zaczął szwankować i zamiast mieć wyraziste, ładne
zdjęcia, wychodzą one coraz gorzej.
Kolory moich kolorowych spodni: jasny róż, biały, pomarańczowy, czerwony i turkusowy,
yey!~ A teraz mam jeszcze zielone. Są one bardzo wygodne i ciepłe, są wykonane z
bawełny (98%) i elastanu (2%)
We wtorek (14.10) pojechałam razem z mamą i babcią do Wrocławia, pojechałam
się tylko przejechać, bo w domu nie miałam co robić, a z racji tego że babcia miała
umówioną wizytę u lekarza zabrałam się z nimi. Kiedy dojechałyśmy, plany się jednak
zmieniły, lekarza nie zastałyśmy, gabinet był pusty. Zaproponowałam mamie, żebyśmy
pojechały do H&M, myślałam, że nic z tego nie wyjdzie, ale mama powiedziała "czemu
by nie". Pierwszy raz w życiu byłam w polskim H&M, spodobało mi się tam wiele
ładnych koszul oraz bluz z kreskówkowymi motywami, które jak na złość były za drogie
lub nie było mojego rozmiaru, mam XS. Mama chodząc tu i tam, znalazła dla mnie szarą
bluzę w kwiaty, bardzo mi się spodobała, ponieważ uwielbiam wzory w kwiaty, są piękne
i delikatne. Bluza jest ciepła i na myśl o niej w chłodne dni od razu robi mi się cieplej i 
lepiej. Jest ona wykonana z bawełny (92%) i wiskozy (8%).
Parę zdjęć

Kwiaty z bliska
 
 
Zrobiłam się strasznie głodna eh :_: A około 3 godziny temu jadłam
kolację, myślę że notka wam się spodobała, napisałam już dla was 3
notki, ale wciąż się waham nad udostępnieniem ich i myślę, że paru z 
nich zmienię nieco treść. Na dzisiaj to tyle. A zapomniałam dodać,
że za niedługo pojawi się nagłówek na blogu.
Dobranoc!~ Akami-chan!~
Oyasumi'nasai!~









niedziela, 12 października 2014

Co tam u Akami? + Moja przygoda z rysowaniem+ Surprise (◕‿◕)♡

Witam wszystkich!

Już prawie miesiąc i 2 tygodnie szkoły za nami, uff.. jednak ja czuję się
w szkole tak jakbym była tam już przez całe wieki. W tym roku postanowiłam,
że będę, codziennie rysować i będę ćwiczyć rzeczy, których nie umiem, ponieważ
po gimnazjum mam zamiar iść do liceum plastycznego bądź artystycznego. Dużo
pracy przede mną, W szkole mieliśmy na zastępstwie zajęcia artystyczne, których
nie mam na co dzień, mieliśmy wybrać sobie jeden obrazek, który później mieliśmy
przerysować na kartkę, niestety jak to bywa większość osób z mojej klasy wzięło
sobie same najłatwiejsze obrazki i zostały sam trudne. Stwierdziłam, że nie ma
co dłużej czekać i po wybraniu obrazka zaraz zabrałam się za rysowanie. Niestety
nie było ono łatwe, 10 minut siedziałam w ławce i myślałam od czego zacząć.
Z kartki nie da się dokładnie jeszcze odczytać co będzie ten rysunek przedstawiać,
po ukończeniu go, zrobię zdjęcie i wam pokażę.
Dzisiejszy post miał dotyczyć jesiennych inspiracji, ale niestety wszystkie
zdjęcia jakie miałam na laptopie okazały się linkami do stron, z których
pochodzą i nici z notki, było mi smutno, ale od razu sobie przypomniałam,
że robiłam sobie kiedyś rozpiskę tematów na notki. Niestety jej nie znalazłam,
więc patrząc na moje pudełka z rysunkami, które stoją sobie na półce, wpadłam
na pomysł opisania wam, jak to się stało, że zaczęłam rysować.
Otóż, wszystko zaczęło się 28 marca 2013 roku, pisałam właśnie z Emilią o 
niejakim japońskim stylu rysowania postaci "na skróty" czyli, po prostu chibi.
Pisała mi, że narysowała wszystkie 21 chibi z jednego odcinka Marka Crilley'a,
i zapytała się mnie czy ja też coś narysowałam. Ja jednak nie miałam narysowanego
niczego, więc poprosiłam ją o link do tego wideo, po obejrzeniu go, obejrzałam
go jeszcze raz, po czym zastopowałam go w jednym momencie. Zabrałam się za
rysowanie, na początku się troszkę denerwowałam, bo mi nie wychodziło i 
poszło na to trochę kartek, ale dałam radę i w końcu powstały dwie chibi, trzecią
narysowałam tuż po nich. Byłam bardzo zafascynowana tym stylem rysowania
i tak mnie to wciągnęło, że zamiast uczyć się i słuchać tego co nauczyciele
mówią na lekcjach, spędzałam ten czas tylko i wyłącznie na rysowaniu. 
Z czasem, nie rysowałam chibi wymyślonych przez Marka Crilley'a, tylko
sama wymyślałam i rysowałam je, przez to, że miałam ich za dużo musiałam
utworzyć teczki na rysunki, które do dziś są w pudełkach na półce. 
Moje pierwsze chibi
 
 
Więcej moich chibi
 
 
 
Po jakimś roku, znudziło mi się rysowanie i wymyślanie chibi, zaczęłam rysować 
bardziej mangowe postacie, nie szło oczywiście tak łatwo, z proporcjami mam
problem do dziś, zaczęłam rysować więcej portretów, uczyłam się jak kolorować,
jak cieniować. Zaczęłam oglądać więcej anime, żeby zobaczyć jak tam postacie
są narysowane, zaczęłam również kupować mangi, ale to nie z powodu rysowania,
 to jest już jest inna historia, którą wam kiedyś opowiem. Parę miesięcy później
poszłam z mamą do empika, znalazłam tam książkę Marka Crilley'a pt.
"Tajniki rysunku. MANGA" książka, bardzo mi pomogła, narysowałam
z niej parę rysunków, które poszły podobno na jakiś konkurs, na szczęście
oddałam na konkurs kopie moich rysunków, więc oryginalne prace są w domu.
Oprócz rysowania mang, czyli tych postaci, postanowiłam spróbować rysować
wnętrza domów, przyrodę, rzeczy oraz ciekawe miejsca. Oprócz rysowania
kredkami, ołówkiem, cienkopisem oraz piórami ze zmiennymi stalówkami,
postanowiłam spróbować czegoś nowego i wzięłam się za nie co innego jak
węgiel oraz suche pastele. Przekonałam się na własnej skórze, że węgiel nie 
jest tak łatwy w opanowaniu, jak to mówili inni, a bynajmniej większość
prac, wyglądały na "łatwo i szybko" zrobione. Suche pastele zaś okazały się
czymś w sam raz dla mnie, miałam wizję, łąki z księżycem i chmurami,
po zrobieniu szkicu, wzięłam się za malowanie pastelami, efekt?
Moja mama powiedziała, że to co narysowałam jest niesamowite,
reszta domowników również, byłam coraz bardziej zmotywowana do 
działania. Powstało więcej prac wykonanych za pomocą suchych pasteli.
Były już kredki, węgiel, ołówki, cienkopisy, pastele, pióra ze zmiennymi stalówkami,
więc czego brakowało? Farb oczywiście, malować zaczęłam w styczniu 2013 roku,
wszystko zaczęło się od farb akwarelowych, które dostałam pod choinkę parę lat
temu, oglądałam codziennie kilkanaście poradników od czego zaczynać i jak malować,
przez to, strasznie się uzależniłam od komputera, było mi przez to strasznie przykro,
więc na jakiś czas zawiesiłam malowanie i wróciłam do realnego świata, w którym
jestem do dziś. Stop uzależnieniom! No i to jest właśnie moja przygoda z rysowaniem.

Parę moich prac:
 
Pikachu po prawej był rysowany w 2012, a z lewej 2013, na moje nieszczęście wciąż
mi wychodzi krzywo :/ Ale czasem dobrze jest zobaczyć swoją starą pracę kiedyś.
 
 
 
 
 
 
 
 

(Jeżeli chcesz użyć moich rysunków na swoim blogu bądź czymkolwiek, proszę
wcześniej do mnie napisać, np. na facebooku!)

Yey! Kiedy sama czytam tą notkę, na mojej twarzy pojawia się szeroki 
uśmiech, jest mi bardzo miło, że mogłam w końcu, poświęcić trochę czasu
i napisać dla was tą notkę, wczoraj wieczorem przyjechała Emilia, ponieważ
dzisiaj pojechała na ślub i wesele. Przez czas chodzenia do szkoły nie miałam
czasu, na napisanie tutaj czegokolwiek, uratował mnie początek weekendu.
Na dzisiaj to na tyle, myślę że notka się podobała i kogoś zainspirowała.
Kiedy nie miałam internetu skleiłam mój pierwszy fandub, niestety jest on
bez podkładu, wczoraj próbowałam podkład dodać, ale niestety za szybko 
śpiewałam i podkład się nie wyrobił :/ Postanowiłam, że zostanie on taki jaki
jest. 
Zapraszam do odsłuchania

Pozdrawiam Akami-chan!~