Witam wszystkich!
Już prawie miesiąc i 2 tygodnie szkoły za nami, uff.. jednak ja czuję się
w szkole tak jakbym była tam już przez całe wieki. W tym roku postanowiłam,
że będę, codziennie rysować i będę ćwiczyć rzeczy, których nie umiem, ponieważ
po gimnazjum mam zamiar iść do liceum plastycznego bądź artystycznego. Dużo
pracy przede mną, W szkole mieliśmy na zastępstwie zajęcia artystyczne, których
nie mam na co dzień, mieliśmy wybrać sobie jeden obrazek, który później mieliśmy
przerysować na kartkę, niestety jak to bywa większość osób z mojej klasy wzięło
sobie same najłatwiejsze obrazki i zostały sam trudne. Stwierdziłam, że nie ma
co dłużej czekać i po wybraniu obrazka zaraz zabrałam się za rysowanie. Niestety
nie było ono łatwe, 10 minut siedziałam w ławce i myślałam od czego zacząć.
Z kartki nie da się dokładnie jeszcze odczytać co będzie ten rysunek przedstawiać,
po ukończeniu go, zrobię zdjęcie i wam pokażę.
Dzisiejszy post miał dotyczyć jesiennych inspiracji, ale niestety wszystkie
zdjęcia jakie miałam na laptopie okazały się linkami do stron, z których
pochodzą i nici z notki, było mi smutno, ale od razu sobie przypomniałam,
że robiłam sobie kiedyś rozpiskę tematów na notki. Niestety jej nie znalazłam,
więc patrząc na moje pudełka z rysunkami, które stoją sobie na półce, wpadłam
na pomysł opisania wam, jak to się stało, że zaczęłam rysować.
Otóż, wszystko zaczęło się 28 marca 2013 roku, pisałam właśnie z Emilią o
niejakim japońskim stylu rysowania postaci "na skróty" czyli, po prostu chibi.
Pisała mi, że narysowała wszystkie 21 chibi z jednego odcinka Marka Crilley'a,
i zapytała się mnie czy ja też coś narysowałam. Ja jednak nie miałam narysowanego
niczego, więc poprosiłam ją o link do tego wideo, po obejrzeniu go, obejrzałam
go jeszcze raz, po czym zastopowałam go w jednym momencie. Zabrałam się za
rysowanie, na początku się troszkę denerwowałam, bo mi nie wychodziło i
poszło na to trochę kartek, ale dałam radę i w końcu powstały dwie chibi, trzecią
narysowałam tuż po nich. Byłam bardzo zafascynowana tym stylem rysowania
i tak mnie to wciągnęło, że zamiast uczyć się i słuchać tego co nauczyciele
mówią na lekcjach, spędzałam ten czas tylko i wyłącznie na rysowaniu.
Z czasem, nie rysowałam chibi wymyślonych przez Marka Crilley'a, tylko
sama wymyślałam i rysowałam je, przez to, że miałam ich za dużo musiałam
utworzyć teczki na rysunki, które do dziś są w pudełkach na półce.
problem do dziś, zaczęłam rysować więcej portretów, uczyłam się jak kolorować,
jak cieniować. Zaczęłam oglądać więcej anime, żeby zobaczyć jak tam postacie
są narysowane, zaczęłam również kupować mangi, ale to nie z powodu rysowania,
to jest już jest inna historia, którą wam kiedyś opowiem. Parę miesięcy później
poszłam z mamą do empika, znalazłam tam książkę Marka Crilley'a pt.
"Tajniki rysunku. MANGA" książka, bardzo mi pomogła, narysowałam
z niej parę rysunków, które poszły podobno na jakiś konkurs, na szczęście
oddałam na konkurs kopie moich rysunków, więc oryginalne prace są w domu.
Oprócz rysowania mang, czyli tych postaci, postanowiłam spróbować rysować
wnętrza domów, przyrodę, rzeczy oraz ciekawe miejsca. Oprócz rysowania
kredkami, ołówkiem, cienkopisem oraz piórami ze zmiennymi stalówkami,
postanowiłam spróbować czegoś nowego i wzięłam się za nie co innego jak
węgiel oraz suche pastele. Przekonałam się na własnej skórze, że węgiel nie
jest tak łatwy w opanowaniu, jak to mówili inni, a bynajmniej większość
prac, wyglądały na "łatwo i szybko" zrobione. Suche pastele zaś okazały się
czymś w sam raz dla mnie, miałam wizję, łąki z księżycem i chmurami,
po zrobieniu szkicu, wzięłam się za malowanie pastelami, efekt?
Moja mama powiedziała, że to co narysowałam jest niesamowite,
reszta domowników również, byłam coraz bardziej zmotywowana do
działania. Powstało więcej prac wykonanych za pomocą suchych pasteli.
Były już kredki, węgiel, ołówki, cienkopisy, pastele, pióra ze zmiennymi stalówkami,
więc czego brakowało? Farb oczywiście, malować zaczęłam w styczniu 2013 roku,
wszystko zaczęło się od farb akwarelowych, które dostałam pod choinkę parę lat
temu, oglądałam codziennie kilkanaście poradników od czego zaczynać i jak malować,
przez to, strasznie się uzależniłam od komputera, było mi przez to strasznie przykro,
więc na jakiś czas zawiesiłam malowanie i wróciłam do realnego świata, w którym
jestem do dziś. Stop uzależnieniom! No i to jest właśnie moja przygoda z rysowaniem.
Parę moich prac:
Pikachu po prawej był rysowany w 2012, a z lewej 2013, na moje nieszczęście wciąż
mi wychodzi krzywo :/ Ale czasem dobrze jest zobaczyć swoją starą pracę kiedyś.
(Jeżeli chcesz użyć moich rysunków na swoim blogu bądź czymkolwiek, proszę
wcześniej do mnie napisać, np. na facebooku!)
Yey! Kiedy sama czytam tą notkę, na mojej twarzy pojawia się szeroki
uśmiech, jest mi bardzo miło, że mogłam w końcu, poświęcić trochę czasu
i napisać dla was tą notkę, wczoraj wieczorem przyjechała Emilia, ponieważ
dzisiaj pojechała na ślub i wesele. Przez czas chodzenia do szkoły nie miałam
czasu, na napisanie tutaj czegokolwiek, uratował mnie początek weekendu.
Na dzisiaj to na tyle, myślę że notka się podobała i kogoś zainspirowała.
Pozdrawiam Akami-chan!~
w szkole tak jakbym była tam już przez całe wieki. W tym roku postanowiłam,
że będę, codziennie rysować i będę ćwiczyć rzeczy, których nie umiem, ponieważ
po gimnazjum mam zamiar iść do liceum plastycznego bądź artystycznego. Dużo
pracy przede mną, W szkole mieliśmy na zastępstwie zajęcia artystyczne, których
nie mam na co dzień, mieliśmy wybrać sobie jeden obrazek, który później mieliśmy
przerysować na kartkę, niestety jak to bywa większość osób z mojej klasy wzięło
sobie same najłatwiejsze obrazki i zostały sam trudne. Stwierdziłam, że nie ma
co dłużej czekać i po wybraniu obrazka zaraz zabrałam się za rysowanie. Niestety
nie było ono łatwe, 10 minut siedziałam w ławce i myślałam od czego zacząć.
Z kartki nie da się dokładnie jeszcze odczytać co będzie ten rysunek przedstawiać,
po ukończeniu go, zrobię zdjęcie i wam pokażę.
zdjęcia jakie miałam na laptopie okazały się linkami do stron, z których
pochodzą i nici z notki, było mi smutno, ale od razu sobie przypomniałam,
że robiłam sobie kiedyś rozpiskę tematów na notki. Niestety jej nie znalazłam,
więc patrząc na moje pudełka z rysunkami, które stoją sobie na półce, wpadłam
na pomysł opisania wam, jak to się stało, że zaczęłam rysować.
niejakim japońskim stylu rysowania postaci "na skróty" czyli, po prostu chibi.
Pisała mi, że narysowała wszystkie 21 chibi z jednego odcinka Marka Crilley'a,
i zapytała się mnie czy ja też coś narysowałam. Ja jednak nie miałam narysowanego
niczego, więc poprosiłam ją o link do tego wideo, po obejrzeniu go, obejrzałam
go jeszcze raz, po czym zastopowałam go w jednym momencie. Zabrałam się za
rysowanie, na początku się troszkę denerwowałam, bo mi nie wychodziło i
poszło na to trochę kartek, ale dałam radę i w końcu powstały dwie chibi, trzecią
narysowałam tuż po nich. Byłam bardzo zafascynowana tym stylem rysowania
i tak mnie to wciągnęło, że zamiast uczyć się i słuchać tego co nauczyciele
mówią na lekcjach, spędzałam ten czas tylko i wyłącznie na rysowaniu.
Z czasem, nie rysowałam chibi wymyślonych przez Marka Crilley'a, tylko
sama wymyślałam i rysowałam je, przez to, że miałam ich za dużo musiałam
utworzyć teczki na rysunki, które do dziś są w pudełkach na półce.
Moje pierwsze chibi
Więcej moich chibi
Po jakimś roku, znudziło mi się rysowanie i wymyślanie chibi, zaczęłam rysować
bardziej mangowe postacie, nie szło oczywiście tak łatwo, z proporcjami mamproblem do dziś, zaczęłam rysować więcej portretów, uczyłam się jak kolorować,
jak cieniować. Zaczęłam oglądać więcej anime, żeby zobaczyć jak tam postacie
są narysowane, zaczęłam również kupować mangi, ale to nie z powodu rysowania,
to jest już jest inna historia, którą wam kiedyś opowiem. Parę miesięcy później
poszłam z mamą do empika, znalazłam tam książkę Marka Crilley'a pt.
"Tajniki rysunku. MANGA" książka, bardzo mi pomogła, narysowałam
z niej parę rysunków, które poszły podobno na jakiś konkurs, na szczęście
oddałam na konkurs kopie moich rysunków, więc oryginalne prace są w domu.
Oprócz rysowania mang, czyli tych postaci, postanowiłam spróbować rysować
wnętrza domów, przyrodę, rzeczy oraz ciekawe miejsca. Oprócz rysowania
kredkami, ołówkiem, cienkopisem oraz piórami ze zmiennymi stalówkami,
postanowiłam spróbować czegoś nowego i wzięłam się za nie co innego jak
węgiel oraz suche pastele. Przekonałam się na własnej skórze, że węgiel nie
jest tak łatwy w opanowaniu, jak to mówili inni, a bynajmniej większość
prac, wyglądały na "łatwo i szybko" zrobione. Suche pastele zaś okazały się
czymś w sam raz dla mnie, miałam wizję, łąki z księżycem i chmurami,
po zrobieniu szkicu, wzięłam się za malowanie pastelami, efekt?
Moja mama powiedziała, że to co narysowałam jest niesamowite,
reszta domowników również, byłam coraz bardziej zmotywowana do
działania. Powstało więcej prac wykonanych za pomocą suchych pasteli.
Były już kredki, węgiel, ołówki, cienkopisy, pastele, pióra ze zmiennymi stalówkami,
więc czego brakowało? Farb oczywiście, malować zaczęłam w styczniu 2013 roku,
wszystko zaczęło się od farb akwarelowych, które dostałam pod choinkę parę lat
temu, oglądałam codziennie kilkanaście poradników od czego zaczynać i jak malować,
przez to, strasznie się uzależniłam od komputera, było mi przez to strasznie przykro,
więc na jakiś czas zawiesiłam malowanie i wróciłam do realnego świata, w którym
jestem do dziś. Stop uzależnieniom! No i to jest właśnie moja przygoda z rysowaniem.
Parę moich prac:
Pikachu po prawej był rysowany w 2012, a z lewej 2013, na moje nieszczęście wciąż
mi wychodzi krzywo :/ Ale czasem dobrze jest zobaczyć swoją starą pracę kiedyś.
(Jeżeli chcesz użyć moich rysunków na swoim blogu bądź czymkolwiek, proszę
wcześniej do mnie napisać, np. na facebooku!)
Yey! Kiedy sama czytam tą notkę, na mojej twarzy pojawia się szeroki
uśmiech, jest mi bardzo miło, że mogłam w końcu, poświęcić trochę czasu
i napisać dla was tą notkę, wczoraj wieczorem przyjechała Emilia, ponieważ
dzisiaj pojechała na ślub i wesele. Przez czas chodzenia do szkoły nie miałam
czasu, na napisanie tutaj czegokolwiek, uratował mnie początek weekendu.
Na dzisiaj to na tyle, myślę że notka się podobała i kogoś zainspirowała.
Kiedy nie miałam internetu skleiłam mój pierwszy fandub, niestety jest on
bez podkładu, wczoraj próbowałam podkład dodać, ale niestety za szybko
śpiewałam i podkład się nie wyrobił :/ Postanowiłam, że zostanie on taki jaki
jest.
Zapraszam do odsłuchania
Pozdrawiam Akami-chan!~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz